Takk.. chwile zdołowania, zwątpienia dały swoje :) Mnóstwo energii i siły na weekend. Teraz będzie już dobrze przynajmniej jestem świadoma swoich celów i wiem czego chcę. Teraz tylko trzeba się pilnować i czeka mnie osiągniecie wymarzonej sylwetki.
Szkoda, że nie miałam czasu w ostatnie dni. choć w sumie czy faktycznie tak mi tego szkoda? Nie miałam też czasu na jedzenie co jest chyba dobre !?!
Może jakieś bilansiki?
1.Sobota:
*płatki z mlekiem~250 kcal
* lód wodny lulek
* wafle kukurydziane 60 kcal
* szklanka mleka 113 kcal
A co do ćwiczeń hmm.. to takich konkretnych to tylko 50 brzuszków a tak to spędziłam cały dzień z siostrą na placu zabaw więc było mnóstwo biegania ( to berek, to chowanego, to jakieś bieganie po czyś okrągłym )
2. Niedziela
* pieczywo chrupkie 7 zbóż x4 z serkiem wiejskim ~ 150 kcal
* mały talerz makaronu z twarogiem ~ 250 kcal ?
I podobnie jak w sobotę cały dzień na świeżym powietrzu bieganie co chwila...
Przez weekend udało mi się wiele razy odmówić zjedzenia czegoś słodkiego ! Rozpiera mnie duma!! Ale jak na złość byłam cały czas częstowana to czekolada, to draże, michałki białe ( <3) ale ja stanowczo odmawiałam ! Mój mały sukces :D
A dzisiaj powrót do szkoły po 11 dniowej przerwie ;( ale najgorzej nie było i o dziwo bufet szkolny wcale mnie nie przyciągał... szkoda tylko, że rano nie zrobiłam sobie zielonej herbaty i piłam kaloryczne świństwo ;(
Bilans:
* sniadanie- trochę sałatki z wczorajszego obiadu 50 kcal
* to kaloryczne picie tymbark next ;( 155 kcal
*obiad ;/ ze 3 ziemniaki, 2 kotleciki sojowe malutkie, i trochę młodej kapusty musiałam zjeść obiad ze względu na to, że rzadko mama robi tą kapustę ;(( nwm ile to kalorii było
* kanapka na chrupkim z serem sałatą i ogórkiem (brat zrobił ) ~ 110 kcal
Jeszcze jakieś ćwiczenia przed spaniem i bd nie najgorzej :D
A wy chudzinki trzymajcie się ! ;**
Gratuluję sukcesu c; Trzymaj się :*
OdpowiedzUsuńAle u Ciebie wieje pozytywizmem ; ))
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak dobrze sobie radzisz z dietą i dajesz radę wszystkim pokusom.
Stay Strong *.*
Właśnie przypomniałaś mi, że jutro muszę kupić sobie kotlety sojowe :P
OdpowiedzUsuńE tam, tymbarkiem się nie przejmuj, to tylko picie, choć faktycznie lepiej byłoby napić sie wody, herbaty czy choćby kawy :)
Ładniutkie bilanse, tak trzymaj!
świetnie! jestem z ciebie dumna, że skutecznie odmawiasz słodyczy - po co nam one? trzymaj się, kochana :*
OdpowiedzUsuńBilanse z weekendu piękne, ja zwykle jem sporo, ponieważ mam mnóstwo wolnego czasu, ale Ty przynajmniej się jakoś zajęłaś i dobrze, że miałaś dużo ruchu :) Z takim podejściem szybciutko schudniesz.
OdpowiedzUsuńZ dzisiaj bilans też jest ładny, oby tak dalej x
Cudnie, ze jestes z siebie taka dumna. Ładne bilanse. Oj kocham białe michałki, ale nie jadłam ich od baaaardzo dawna. Ale dzięki wyrzeczeniu się kalorycznych rzeczy zbliżamy się do celu. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuń