sobota, 17 maja 2014

Co się dzieję.. ?

 Nie mam pojęcia co w tej chwili się ze mną dzieję ;C Muszę tu napisać jakoś z Siebie wyrzucić. Piszę z A. ręce mi się trzęsą, cała się trzęsę, łzy mi lecą, nie mogę nic napisać! Co jest grane ? Czy nie tego chciałam?
Jej no nie wiem co jest... nie jest mi smutno, ani szczęśliwa nie jestem... Po prostu nie panuje nad swoim ciałem O.o





Kurcze chyba za szybko to się potoczyło...

 Ale dzień wcale zły nie mam :) Z jedzeniem poszło myślę,że wspaniale, gdyż ciotki się zjechały za czym idzie mnóstwo słodyczy ;/ pełno czekoladek na stole, cukierków, ciast, a ja? JA przeszłam obojętnie obok tego :) I kolejną rzeczą którą bym zwykle w tej chwil zrobiła... rzuciła bym się na słodycze przez stresującą rozmowę, wszystkie objawy wytłumaczyła bym brakiem cukru a ja po prostu poszłam do kuchni zrobiłam kubek gorącej herbatki zjadłam sałatkę przeznaczoną na godz. 18:00 i czuję dumę w sobie! Tak jestem z siebie dumna :)

Bilans jakiś bardzo skromny nie jest ale dziś limit 500 kcl mogłam sobie pozwolić
*Śniadanie: Musili z jogurtem naturalnym 150 kcl
* II Śniadanie: kilka truskawek ~ 50 kcl
* Obiad: 2 wafle z dżemem 100 kcl
* Kolacja: sałatka z kawałka ogórka, pomidora, cebuli, 1 rzodkiewki, liścia sałaty~ 50 kcl
* Pół marchewki 20 kcl
350/500
Na dziś już koniec z jedzeniem jest po 18:00 !!

A no jednak musiałam z edytować... nie mogłam sobie miejsca znaleźć, kręciłam się koło lodówki więc wzięłam pół marchewki by nie rzucić się na nic innego... Wiem, że to nic takiego ale szkoda że nie trzymałam się planu odnośnie posiłków ;C



Ćwiczenia zrobię później jak wszyscy się rozejdą :D



6 komentarzy:

  1. Świetny bilans! Dobrze, że zjadłaś pół marchewki a nie jakieś słodycze. A. się nie przejmuj, nie warto :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za komentarz u mnie. Co do kosmetyków to tak, chomkuję je.One czekają na moment kiedy schudnę, wtedy będe się malować, bo lubię to. Kiedy jestem chuda chcę pokazywać się swiatu. Teraz nie, najchętnej ubrałabym dres i tak wyszła do ludzi. Myślę, ze możesz być z siebie dumna. Strasznie ciężko powstrzymać się od słodyczy kiedy tyle ich wszędzie i kiedy jest tyle ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  3. jejku podziwiam Cię, że się powstrzymałaś i zjadłaś jedynie tę marchewkę, zazdro <3 i bilans tez masz piękny, serio <3
    a z tą prztjaciółką może Ci się jeszcze jakos ulozy i bedzie tak jak dawniej ? Tylko musisz zdecydować czy tego chcesz i jestes w stanie, bo jesli tak to moze da sie to jeszcze uratowac ;*
    Trzymaj sie Slonko ;*
    + obserwuje i zapraszam do mnie ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. a tam, marchewka. nie ma co odmawiać sobie warzyw ;) cudowna samokontrola, oby to się na tobie nie odbiło w formie jakiegoś kompulsu.
    i oczywiście musisz liczyć się z tym, że przy 350 kcal dziennie przestaniesz w końcu chudnąć, bo wykończysz sobie metabolizm... ale chyba robisz to świadomie, nie? zdajesz sobie z tego sprawę

    w każdym razie powodzenia, trzymaj się
    [degheneration]

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj kochana :* Nie znam szczegółów sytuacji opisywanej na początku, ale chce Ci powiedzieć, ze my motylki na pozór takie kruche istoty,ale potrafimy przetrwać wszystko. Wiem też, że co by sie nie działo to dasz sobei z tym radę, tylko uwierz w siebie .. Co do bilansu, bardzo ładnie moim zdaniem, te 20 kcal niech Ci nawet nie zaprzątają głowy bo wypadłaś wspaniale! Pozdrawiam :* *Black Melody*

    OdpowiedzUsuń
  6. Lepsza marchewka niż coś słodkiego! Więc nie jest tak źle :) I gratuluję samozaparcia ze słodyczami, u mnie niestety nie podziałało :c
    Powodzenia jutro :*

    OdpowiedzUsuń